Niestety, podczas gdy u kobiet niepłodność związana jest najczęściej z wiekiem, a w dalszej kolejności także z problemami hormonalnymi, endometriozą i infekcjami, u mężczyzn obniżenie szans na zostanie tatą w dużej części, oprócz wieku, wypływa z niezdrowego stylu życia, czynnika, który wszak mamy pod znaczącą kontrolą.
W przeciwieństwie do kobiet, które rodzą się ze z góry daną liczbą jajeczek, mogącą się jedynie pomniejszać z czasem, dojrzały seksualnie mężczyzna produkuje codziennie kilka milionów plemników. Wszystko to, aby utrzymywać w gotowości zasoby nasienia, w którego 1 milimetrze sześciennym znajduje się od 15 do 300 milionów plemników!
Zadanie owej masowej produkcji przypada jądrom, które pracują niemal non-stop. Wytworzone przez nie komórki rozrodcze muszą wszak leżakować jeszcze 72 dni zanim będą gotowe do ejakulacji. Po drodze z jąder do nasieniowodów zabierają one jeszcze ze sobą niezbędne enzymy i składniki, które decydują o końcowej jakości spermy.
Ogólnie rzecz biorąc, pod względem medycznym męską płodność ocenia się przez pryzmat:
Niestety, wspomniane wyżej kryteria nie zawsze są rozstrzygające. Zdarza się, że mężczyźni ich niespełniający zostają ojcami, podczas gdy ci „w normie” mają problem z zapłodnieniem partnerki.
Co ciekawe, uważa się, że w ostatnim półwieczu średnia liczba plemników w męskiej spermie spadła nawet o 50%! Naukowcy winą za ten stan obarczają styl życia oraz czynniki środowiskowe.
Specjaliści badający płodność są zgodni, że ogromną rolę w pogorszeniu jakości spermy odgrywa waga ciała, co w kontekście rosnących statystyk otyłości jest wieścią alarmującą. Poza tym jednoznacznie negatywny wpływ na jakość nasienia ma picie alkoholu i palenie papierosów – każde ograniczenia w tym zakresie są pozytywne z punktu zwiększenia szans na poczęcie.
Ponadto, do łatwo diagnozowalnych czynników ryzyka należą choroby przenoszone drogą płciową, przyjmowanie anabolików na poprawę masy mięśniowej, noszenie zbyt ciasnej bielizny oraz przegrzewanie jąder w gorących kąpielach, saunach czy jacuzzi. Niestety, chociaż zawsze warto jest przed rozpoczęciem starań o dziecko wprowadzić zmiany w stylu życia, na większość problemów z płodnością panowie pracują latami.
Na liczbę i mobilność plemników mają wszak jeszcze wpływ inne czynniki, niektóre z nich zaś mogą sięgać okresu dzieciństwa, a nawet stanowić wadę wrodzoną! Wtrętowstwo, czyli brak zstąpienia jądra do moszny to problem obserwowany u bardzo małych chłopców, który powinien być leczony w młodym wieku – hormonalnie lub operacyjnie, aby zwiększyć szansę na późniejsze ojcostwo. Tragiczna w skutkach może być również świnka, zwłaszcza przechodzona w okresie dojrzewania.
Ponadto ilość spermy znacząco obniżać mogą wcześniejsze operacje przepukliny pachwinowej, kontuzje okolic genitaliów, styczność z toksyczną chemią bądź szkodliwym promieniowaniem, a także choroby genetyczne, cukrzyca oraz zaburzenia hormonalne.
Nie bez znaczenia są również przyjmowane leki – antybiotyki oraz preparaty na nadciśnienie cieszą się szczególnie złą sławą w tym zakresie.
Niestety, nawet najzdrowsze i najszybsze plemniki nie spełnią swojego zadania, jeśli zawodzi „maszyneria” wokół. Oprócz zaburzeń erekcji, które mogą mieć bardzo rozmaite podłoże i dotyczą również młodych mężczyzn, najczęściej mówi się o blokadach nasieniowodów, przedwczesnej ejakulacji czy innych jej zaburzeniach. Zdarza się na przykład, że nasienie zamiast zostać wypuszczane „w świat” kierowane jest do pęcherza moczowego.
Same jądra mogą ulec uszkodzeniu w konsekwencji kontuzji, operacji czy chemioterapii, zaś na domiar złego istnieje jeszcze opcja strajku autoimmunologicznego, kiedy to męski organizm produkuje przeciwciała utrudniające plemnikom połączenie się z jajeczkiem.
Aby zbadać poziom płodności wykonuje się podstawowe badania spermy, a ponadto także badania krwi, USG jajników, a czasem ich biopsję.
Dobra wiadomość jest taka, że na zdiagnozowany problem z płodnością współczesna medycyna ma bardzo wiele środków zaradczych. I tak choroby weneryczne skutecznie leczy się antybiotykami, zaburzenia hormonalne reguluje syntetycznymi preparatami, zaś problemy fizyczne rozwiązuje drogą chirurgiczną. Ratunkiem dla wielu panów może być również sztuczna inseminacja, gdy pobrana sperma wprowadzana jest przez lekarzy do pochwy partnerki.
Na zakończenie warto przypomnieć, że statycznie rzecz biorąc mężczyźni powyżej 40 lat potrzebują więcej czasu, aby zostać ojcami, zaś wiek powyżej 45 lat zwiększa już ryzyko poronienia, nawet, jeśli partnerka jest młodsza. Ojcostwa zdecydowanie nie warto więc odkładać na piątą dekadę życia!
Tagi: 1 miesiąc życia, niepłodność, płodność, sperma, zapłodniona komórka
Dodaj komentarz