Z różnych badań wynika, że nawet 16 do 65% niemowląt cierpi z powodu pieluszkowego zapalenia skóry. Mogą być to krótkie, kilkudniowe epizody, ale u niektórych dzieci ciągną się tygodniami, powodując znaczny dyskomfort. Pojawiają się czasem nawet w pierwszym tygodniu życia, ale szczyt zachorowań przypada na okres między 9 a 12 miesiącem życia.
W zależności od stopnia zaawansowania rumień pieluszkowy może mieć lekkiego zaczerwienienia lub nawet krwawiących ran. Oprócz samych pośladków podrażnione bywają również fałdy skórne na udach i wzgórek łonowy. Na skórze niemowlęcia mogą też pojawić się krosty i bąble, a w zaawansowanej postaci również nadżerki. Ponadto, w przypadku dodatkowej infekcji bakteryjnej lub grzybiczej skóra staje się żywoczerwona i spuchnięta, czasami z białawymi i żółtymi osadami. Drobnoustroje zaskakująco łatwo wnikają bowiem w uszkodzony naskórek i rozpoczynają kolonizację.
Oprócz zmian skórnych obserwuje się u maluszka często wyraźny dyskomfort i płacz, czemu trudno się dziwić. Stany zapalne wywołują bowiem świąd, pieczenia i ból.
Jak sama nazwa wskazuje, problemy dotyczą przede wszystkim obszarów skóry dziecka przykrytej pieluszką i mają bezpośredni związek z jej zawartością. Mocz i kał to agresywne substancje, które podrażniają delikatny naskórek, a do tego przydaje się jeszcze fizyczne tarcie pieluchy, ciepło i wilgoć. Trudno wyobrazić sobie bardziej niesprzyjające warunki dla skóry!
Niektóre niemowlęta są na tę przypadłość szczególnie podatne, inne prawie wręcz przeciwnie. Stany zaostrzenia najczęściej obserwuje się w okresach wprowadzania stałych pokarmów, które zmieniają zawartość stolca, a także przy przyjmowaniu antybiotyków. Pieluszkowemu zapaleniu skóry sprzyjają także biegunki oraz zaniedbania w zmienianiu pieluszek. W tym kontekście problematyczne bywają pieluchy tekstylne, które nie odprowadzają dobrze wilgoci, a często bywają również prane w nieodpowiedni sposób (zbyt niskie temperatury lub zbyt silne detergenty).
Czerwone zmiany na udach i pośladkach dziecka nie oznaczają od razu poważnej choroby. Czasem wystarczy zaostrzyć rygory higieniczne i często wietrzyć pupę, aby problem sam odszedł w zapomnienie. Codzienne kąpiele są w tym czasie bardzo wskazane. Poza tym pomagają wspomniane wyżej kremy, które mają również działanie łagodzące i odkażające. Tlenek cynku jest szczególnie polecanym składnikiem, a ponadto dobre rezultaty dają naturalne preparaty na bazie aloesu, oczaru, nagietka oliwy z oliwek czy wosku pszczelego.
W okresach nasilenia zmian warto też stosować pieluszki o rozmiar większe, aby uniknąć ciągłego pocierania tych samych stref skóry. Jeśli sytuacja wydaje się wymykać spod kontroli, nie wahajmy się jednak skonsultować się lekarzem pediatrą lub dermatologiem. Czasami wymagane są bowiem maści sterydowe, antybiotyczne lub przeciwgrzybiczne. Prewencja pieluszkowych zapaleń skóry powinna więc być priorytetem każdego rodzica!
Tagi: pieluszkowe zapalenie skóry, rumień pieluszkowy
Dodaj komentarz