Szczepionki nie powodują autyzmu i nie warto ulegać demagogii, narażając zdrowie swego dziecka i całego społeczeństwa. Autyzm ma tymczasem całkiem inne podłoże, które też dobrze mieć na uwadze…
Pojęcie autyzmu ukuli w latach 40-tych ubiegłego stulecia amerykańscy uczeni, odnosząc je do dzieci z zaburzeniami emocjonalnymi i społecznymi. Samo słowo pochodzi od wyrazu „autos” z języka greckiego i oznacza „siebie” – autyzm to bowiem zaburzenie polegające na odizolowaniu się od świata w samym sobie. Co ciekawe, przez długi czas autyzm łączony był ze schizofrenią i leczony w dość kontrowersyjny sposób – elektro szokami, podawaniem LSD oraz terapią behawioralną polegającą na nagradzaniu i… zadawaniu bólu!
Powodów, dla których niektóre dzieci przejawiają symptomy określane zbiorczo mianem autyzmu, naukowcy szukają od dekad. Na drodze tej było wiele potknięć – jak choćby wspomniane już połączenie zaburzenia ze schizofrenią lub szczepionkami. Z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się, że autyzm jest wypadkową co najmniej kilku czynników, które muszą zaistnieć razem, aby obciążyć dziecko.
Przede wszystkim więc wskazuje się rolę dziedziczenia – faktycznie bowiem bliźnięta jednojajowe mają znacznie większe szanse „zachorować” oboje niż bliźnięta dwujajowe. Mówi się już wręcz o konkretnym genie, w którym uwidocznione zmiany blisko skorelowane są z diagnozą autyzmu. Wystarczy, że jeden z rodziców posiada zmieniony gen, aby dziecko, poddane dodatkowym czynnikom rozwinęło zaburzenie. Przyczyn autyzmu dopatruje się bowiem także w czynnikach środowiskowych. Na przykład, bakteryjne i wirusowe infekcje (szczególnie różyczka) w trakcie ciąży wydatnie zwiększają ryzyko autyzmu u dziecka. Ponadto, wskazuje się potencjalny związek między zażywaniem przez ciężarną leków antydepresyjnych oraz cukrzycą ciążową a autyzmem. Wreszcie, na liście czynników ryzyka znajduje się również zaawansowany wiek rodziców, wysoki poziom testosteronu u matki, przedwczesny poród oraz niedobór kwasu foliowego w czasie ciąży. A ponieważ większość ludzi z autyzmem cierpi na zaburzenia układu pokarmowego (od biegunek po zespół drażliwego jelita) możliwy jest również związek między autyzmem a mikroflorą bakteryjną jelit.
Autyzm miewa bardzo różne manifestacje i od przypadku do przypadku bywa bardzo różny. Analizując mechanizm jego przebiegu, naukowcy zauważyli, że różnice te są ściśle związane z odmiennymi zaburzeniami w mózgu. Czasami problemem są zaburzenia w komunikacji między poszczególnymi neuronami, czasem między całymi ośrodkami mózgu. W każdym jednak wypadku zmiany owe wywierają kolosalny wpływ na wczesny rozwój mózgu i stąd autyzm rozpoznaje się już u małych dzieci. Prawdopodobnie autyzm jako taki rozpoczyna się już w życiu płodowym lub wkrótce po urodzeniu.
Ale ponieważ noworodek co do zasady jest istotą mało komunikatywną, wykrycie autyzmu na tym etapie jest bardzo trudne. Zdaniem ekspertów pierwsze symptomy widać dopiero po ukończeniu przez maluszka 6 miesięcy, ale są one tak niespecyficzne, że najczęściej autyzm diagnozowany jest dopiero po ukończeniu drugiego roku życia.
Niestety, czas gra na niekorzyść rodziców. Im wcześniejsza diagnoza, tym łatwiej odpowiednią terapią zminimalizować społeczne obciążenie maluszka. Mówi się wręcz, że przed ukończeniem 18 miesiąca życia mózg jest na tyle plastyczny, że wiele zaburzeń związanych z autyzmem da się wręcz wyeliminować.
Jakie sygnały powinny nas więc niepokoić?
U starszych dzieci do tych symptomów dołącza się brak gestykulacji – wskazywania paluszkiem, machania czy wyciągania rączek, jak również ograniczony rozwój mowy. Wreszcie, dzieci autystyczne unikają kontaktów rówieśniczych, nie lubią się tulić, nie słuchają, co się do nich mówi i nie angażują się w zabawy, zwłaszcza polegające na udawaniu lub wymyślaniu swoich scenariuszy.
Jeśli twoje dziecko wykazuje kilka z powyższych symptomów, nie warto tracić czasu i mieć nadzieję, że to tylko „faza”. Jak najszybsza konsultacja z pediatrą, a potem specjalistą od zaburzeń dziecięcych pozwoli definitywnie określić stan maluszka. Wyspecjalizowane testy – które nie bolą, ani nie męczą – pomagają trafnie ocenić rozwój mózgu na określonym etapie rozwoju.
Jeśli wyniki będą niepomyślne, również nie warto załamywać rąk. Nowoczesna terapia behawioralna czyni cuda i pozwala zmienić stereotypowych, wycofanych z życia autystów w dobrze funkcjonujących ludzi. Pamiętajmy też, że autyzm ma pozytywne „skutki uboczne” – w zamian za ograniczenie rozwoju określonych części mózgu, inne zyskują na znaczeniu. W rezultacie dzieci z wysoce funkcjonalnym autyzmem doskonale radzą sobie w szkole i przodują zwłaszcza w naukach ścisłych. Terapię behawioralną dobiera się przy tym ściśle do potrzeb dziecka, skupiając się na jego silnych stronach i wspierając te słabe.
Tagi: choroby, rozwój mózgu
Dodaj komentarz