Czy karmiąc piersią możesz jeść, co chcesz? Czy to prawda, że od smażonego dzieci mają kolki? Czy musisz odstawić ryby i pomidory? Czy picie piwa naprawdę pomaga na laktację?
Najwyższy czas rozprawić się z mitami dotyczącymi diety mamy karmiącej piersią. Bierzemy pod lupę najbardziej rozpowszechnione z nich i odpowiadamy na najczęściej zadawane pytania.
Aż tak się nie rozpędzajmy! :) Karmiąc piersią odżywiajmy się zdrowo i z głową. Czyli jemy mniej więcej to, co w ciąży i staramy się, by nasz jadłospis był zróżnicowany i bogaty w składniki odżywcze. Pamiętajmy o tym, że kobiecie karmiącej „przysługuje” o 500 kcal więcej na dobę niż mamie, która piersią nie karmi.
Chyba nikomu nie musimy przypominać, że częścią zrównoważonej diety NIE SĄ hamburgery, hot dogi, frytki, zapiekanki i inne fast foody, prawda? Unikamy po prostu żywności wysoce przetworzonej i produktów z długą litanią składników o obco brzmiących nazwach, naszpikowanych konserwantami i dodatkami spożywczymi, oznaczonymi literą E. Rzecz jasna, nie spożywamy też alkoholu.
Mamy często są skołowane, ponieważ z jednej strony słyszą, że nie ma czegoś takiego, jak dieta dla kobiety karmiącej piersią, a z drugiej lekarze doradzają im odstawienie produktów potencjalnie alergizujących – tak na wszelki wypadek. Na liście alergenów do wykluczenia ląduje więc nabiał, ryby, cytrusy czy pomidory. Czy słusznie?
Zgodnie z najnowszymi wynikami badań eliminowanie tych produktów nie jest metodą zapobiegania alergii u dziecka karmionego piersią. Tylko jeśli alergia pokarmowa zostanie potwierdzona, można je wykluczyć – po konsultacji z pediatrą i alergologiem. Te produkty są źródłem cennych składników odżywczych, potrzebnych zarówno mamie, jak i dziecku.
Czy można jeść ryby karmiąc piersią? Jeśli tak, to które?
Ryby są świetnym źródłem witaminy D i zdrowych kwasów tłuszczowych. Najlepiej wybierać te z jak najmniejszym stężeniem rtęci, czyli np. łosoś dziki lub hodowlany, pstrąg, śledź atlantycki, sardynki czy szprotki. Unikamy makreli królewskiej, miecznika czy okonia, ponieważ mają w sobie za dużo rtęci.
Nie jest prawdą, że nie wolno jeść ryb surowych. Ale róbmy to z głową, czyli wybierajmy rybki ze sprawdzonego źródła. Surowa ryba z niesprawdzonego źródła może zawierać bakterie powodujące listeriozę, ale nie jest ona zagrożeniem dla dziecka (nie przenosi się przez mleko), tylko dla mamy.
Lepiej zrezygnować z ryb wędzonych, a wybierać te gotowane na parze. Przy wędzeniu stosowane są substancje chemiczne, z których część może być rakotwórcza. Ponadto wędzenie pozbawia ryby części substancji odżywczych.
Jeżeli lekarz zdiagnozuje u Twojego dziecka skazę białkową, rzeczywiście powinnaś przejść na restrykcyjną dietę. Jednak parafrazując znane przysłowie, jedna krostka skazy białkowej nie czyni! To, czy krostki u Twojego dziecka są skazą białkową może ocenić jedynie lekarz specjalista na podstawie wnikliwych badań.
Kolki u niemowląt występują ze względu na niedojrzały układ trawienny, a nie pokarmy spożywane przez mamę. Możesz w nieskończoność odstawiać wszystkie pokarmy, aż wreszcie Twój posiłek będzie składał się z kaszy i marchewki. Niestety, jest duża szansa, że po paru dniach takiej diety nie będziesz w stanie w ogóle patrzeć na jedzenie. A Twój maluch będzie miał kolki niezależnie od tego, czy wzbogacisz swój obiad o mięsko i kilka warzyw, czy też nie.
Panuje też przekonanie, że od smażonego dzieci mają kolki. Nie oznacza to, że powinnaś opychać się schabowym w panierce i frytkami kiedy tylko najdzie cię na to ochota. Jedzenie smażone jest tłuste i kaloryczne, a sam proces pozbawia pożywienia części składników odżywczych i witamin. Unikaj go na co dzień i przekonaj się raczej do pokarmów gotowanych na parze. Jednak od czasu do czasu możesz sobie pozwolić na coś smażonego. Pamiętaj, by smażyć zawsze na świeżym tłuszczu, ponieważ stary zawiera rakotwórcze substancje.
Ani piwo, ani wino, ani bawarka, wbrew ludowym podaniom czy przekonaniom naszych cioć czy sąsiadek, nie wzmagają laktacji. Przekonanie, że piwo wzmaga laktację wzięło się stąd, że zawiera słód jęczmienny, który rzeczywiście ma właściwości laktogenne- zwiększa wydzielanie prolaktyny, która sprzyja zwiększeniu produkcji mleka. Jednak piwo, nawet to z etykietką „bezalkoholowe”, zawiera alkohol, który z kolei laktację hamuje (aż o ok. 20%). Nie wspominając już o tym, że karmiąc dziecko piersią nie powinnyśmy spożywać alkoholu, ponieważ alkohol przenika do mleka mamy, a więc dostaje się także do krwiobiegu dziecka.
Źródła: www.hafija.pl, mataja.pl, www.skazabialkowa.pl, www.wyborcza.pl
Tagi: alergeny, dieta mamy karmiącej, karmienie naturalne, karmienie piersią, kolka, laktacja, skaza białkowa, zdrowie matki karmiącej
Dodaj komentarz