Naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego wydali raport, z którego wynika, że Polki coraz częściej rodzą nie tylko bliźnięta, ale także trojaczki i czworaczki. Dla przykładu w 1980 r. w naszym kraju przyszły na świat 153 trójki noworodków i 1 czwórka. W 2013 r. te statystyki wynosiły już odpowiednio 223 i 2. Wbrew pozorom za mnogie urodzenia odpowiada jednak nie tylko rosnąca popularność zapłodnienia in vitro.
Z roku na rok zapłodnienia in vitro odpowiadają za coraz mniejszą liczbą bliźniąt – trojaczków nie „produkują” już praktycznie nigdy. Przed laty ze względu na wysokie ryzyko związane ze sztucznym zapłodnieniem do macicy pacjentki wprowadzano standardowo dwa lub trzy, a czasem nawet cztery embriony. Wówczas, aż 40% ciąż, które utrzymały się, była bliźniacze. Ale postęp nauki, a przede wszystkim zaś identyfikacja idealnego stadium transferu blastocysty i jej genetyczna weryfikacja, spowodowały, że częstotliwość ciąż bliźniaczych po IVF wzrosła do 60%. Naturalnie, nie dla każdej kobiety pragnącej dziecka, bliźnięta są podwójną radością, w związku z czym współcześnie bardzo często podczas zapłodnienia in vitro wykorzystuje się już tylko jeden zarodek. W ten sposób ryzyko ciąży mnogiej spada z 60-70% do 3-4%. Istnieje bowiem niewielka szansa, że nawet z jednego zarodka rozwinie się ciąża bliźniacza, jednojajowa!
Amerykańskie badania demograficzne pokrywają się w dużej mierze z polskimi. Według danych Narodowego Centrum Statystyki Zdrowotnej (NCHS) w 1980 r. na 1000 urodzeń 18,9 stanowiły bliźnięta, w 2014 r. wskaźnik ten wynosi już 33,9!
Naukowcy zaczęli więc dociekliwie badać ten fenomen, który dziwi zwłaszcza w kontekście wspomnianego wcześniej udoskonalenia technologii in vitro. Cóż się okazało? Wzrost liczby ciąż mnogich jest pozytywnie skorelowany z wiekiem matki! Najczęściej ciąże mnogie przydarzają się bowiem kobietom po 40-tce? Jeśli porównać szansę na bliźnięta lub trojaczki na podstawie amerykańskich badań, to 25-latka ma zaledwie 2%-owe prawdopodobieństwo, kobieta w wieku od 35 do 39 lat 5%, zaś czterdziestolatka aż 7%! Holenderscy naukowcy obserwujący cykle miesiączkowe kobiet odkryli natomiast, że na 105 przypadków naturalnego uwolnienia większej ilości jajeczek w trakcie jednego cyklu tylko 5 kobiet było w wieku poniżej 30 lat, a 55 miało ponad 35 lat.
Uważa się, że aż 1/3 przyrostu ciąż mnogich związana jest ściśle z zaawansowanym wiekiem matki. Jedną z dominujących przyczyn fizjologicznych stojących za tym zjawiskiem są fluktuacje w poziomie hormonów, naturalne dla okresu „drugiej młodości”. Dojrzałe kobiety miewają szczególnie duże wahania hormonu przysadkowego FSH, który reguluje funkcję jajników. W efekcie nie jest rzadkością, że kobieta po 35 roku życia jeden miesiąc nie ma wcale owulacji, a w innym „wypuszcza” większą liczbę jajeczek do zapłodnienia.
Ale przyrost ciąż mnogich jest również związany z rosnącym problem niepłodności wynikającej tak z wieku rodziców, jak i innych czynników. Zanim bowiem para zdecyduje się na zapłodnienie in vitro, lekarz najczęściej próbuje zmaksymalizować szanse naturalnego poczęcia, podając pacjentce leki zwiększające płodność, a konkretnie stymulatory jajników. Także sztuczna inseminacja, polegająca na podawaniu kobiecie leków wspomagających owulację, a następnie sztuczne wprowadzanie nasienia partnera do dróg rodnych, znacząco zwiększa szansę na ciążę bliźniaczą lub potrójną.
Ale to nie wszystko! Istnieją również badania dowodzące, że samo przyjmowanie hormonalnej antykoncepcji wyraźnie zwiększa szanse na poczęcie dwóch lub większej liczby dzieci. Mowa przy tym nie tylko o zajściu w nieplanowaną ciążę podczas przyjmowania tabletek, ale przede wszystkim w okresie 6 miesięcy po odstawieniu antykoncepcji. Największa częstotliwość mnogich ciąż przypada przy tym na pierwszy miesiąc po zakończeniu ochrony hormonalnej.
Ogólne statystyki mówią, że szanse na spłodzenie trojaczków wynoszą 1:1000, w tym jednojajowe trojaczki stanowią zaledwie 10%. Jeszcze rzadsze są czworaczki, których na świecie od 2007 r. zanotowano zaledwie 3500 „kompletów”. Czynniki zwiększające ryzyko tak licznego potomstwa z jednej ciąży są takie same jak w przypadku bliźniąt – wiek i hormonalna stymulacja są najbardziej znaczącymi. Ale mówi się także o genetycznych predyspozycjach do ciąż mnogich oraz związku między nadwagą kobiety a nadmierną aktywnością jej jajników. Ten ostatni czynnik również poniekąd wyjaśnia stale rosnący udział bliźniąt i trojaczków wśród noworodków – społeczeństwa stają się bowiem coraz bardziej otyłe!
Jako ciekawostkę i dowód na nieprzewidywalność natury należy jednak dodać, że w 2018 roku w USA przyszły na świat jednojajowe trojaczki, które urodziły się szczupłej, 31-letniej mamie, niestosującej leków do wspomagania owulacji! Inna kobieta, również bez sztucznego wspomagania, w wieku 28 lat urodziła trojaczki, przy czym jej poprzednia ciąża była bliźniacza, a pierwsza pojedyncza!
Na zakończenie warto dodać, że lekarze ginekolodzy jednogłośnie namawiają do świadomego zmniejszania swoich szans na ciążę mnogą. Już bowiem bliźnięta są narażone na więcej komplikacji w czasie ciąży i porodu, a wraz z każdym kolejnym płodem ogólne ryzyko rośnie. Przedwczesny poród, niska waga urodzeniowa, preeklampsja, cukrzyca czy obumarcie płodu – to tylko niektóre z możliwych zagrożeń.
Tagi: ciąża mnoga
Dodaj komentarz