Źródła medyczne określają depresję poporodową jako stan depresyjny, który pojawia się w przeciągu pierwszych cztery tygodni po urodzeniu dziecka i obejmuje problemy ze snem, brak apetytu, bóle głowy, poczucie bezsensu, trudność w znalezieniu radości z opieki nad dzieckiem, obezwładniający smutek, unikanie kontaktów z ludźmi, a w bardziej zaawansowanych przypadkach także myśli samobójcze i skłonności do krzywdzenia innych osób. Bo też depresja poporodowa różni się w swoim przebiegu od przypadku do przypadku i zawsze powinna być traktowana w sposób indywidualny.
Lekarze i naukowcy od lat biedzą się z odpowiedzią na pytanie, dlaczego niektóre matki tak źle reagują na urodzenie dziecka. Dlaczego przyroda, dbająca niby o kontynuację gatunku, pozwoliła, aby 15% mam zmieniało się w emocjonalne zombie, często mające problem z opieką nad noworodkiem? Najpopularniejsza teoria obarcza winą za wszystko co złe hormony, które faktycznie dramatycznie spadają wraz z opróżnieniem się macicy. Ale tego spadku doświadcza każda rodząca, a tylko niektóre tak źle na niego reagują. Dlatego wskazuje się, że doniosłą rolę w tym zjawisku mogą odgrywać również dodatkowe czynniki, zarówno fizyczne, jak i psychologiczne. Światło na rozwiązanie problemu rzucają badania statystyczne łączące występowanie depresji poporodowej z różnymi okolicznościami z okresu ciąży i połogu.
Wydaje się, że depresja poporodowa może być głęboko zakorzeniona w psychologii kobiety. Nie tylko bowiem skłonność do niej powtarza się w rodzinach, ale wydaje się być ona silnie związana z emocjonalnym życiem świeżo upieczonej mamy. Panie, które nie mają oparcia w partnerze lub z jakiegoś powodu obawiają się wciąż o trwałość związku, znacznie częściej doświadczają załamania po porodzie. To samo odnosi się do szerszych kręgów społecznych – brak bliskich więzi z rodziną i przyjaciółmi, poczucie odizolowania i braku zrozumienia bardzo łatwo przekładają się na depresję poporodową.
Niestety, jak się łatwo domyśleć, świeżo upieczonej mamie nie pomagają również dodatkowe troski. Zwłaszcza trudna sytuacja finansowa budzi uzasadniony niepokój, a nawet panikę, która w połączeniu z burzą hormonalną może przerodzić się w depresję. Bo jak wyobrazić sobie przyszłość maleńkiego, kruchego stworzenia, jeśli pod znakiem zapytania stoją tak podstawowe warunki materialne jak mieszkanie, jedzenie, pieluszki czy ubrania?
Naturalnie, wiele mam martwi się, choć naprawdę nie musi. Pewne typy osobowości, zwłaszcza te ze skłonnościami do depresji czy zaburzeń psychicznych, będą poszukiwać przysłowiowej dziury w całym wszędzie, nawet posiadając wsparcie rodziny i dobrą sytuację finansową. Obawy o to, jak poradzimy sobie jako rodzice, jak udźwigniemy odpowiedzialność, jak dobrze będziemy potrafili zaopiekować się bobasem mogą dla mniej ustabilizowanych emocjonalnie umysłów być trudne do udźwignięcia. Stąd też depresja poporodowa wyraźnie częściej pojawia się wśród bardzo młodych matek.
Istnieją również naukowe doniesienia łączące ryzyko rozwinięcia depresji poporodowej z problemami zdrowotnymi, dość typowymi dla ciąży i porodu. I tak silne dolegliwości bólowe doświadczane po porodzie (związane zwłaszcza z cesarskim cięciem) bardzo często owocują rozwinięciem stanu depresyjnego. Podobny wpływ na kobiety mają nietrzymanie moczu, cukrzyca ciążowa, anemia, podwyższone ciśnienie krwi, a szczególnie problemy z karmieniem piersią. Prawie dwukrotnie większe prawdopodobieństwo rozwinięcia depresji poporodowej dotyczy też kobiet rodzących wcześniaki, które muszą przebywać po porodzie na oddziale intensywnej terapii. W grupie ryzyka są również matki bliźniąt i trojaczków, a także rodzice dzieci urodzonych z wadami genetycznymi – pewna forma depresji poporodowej pojawia się bowiem również wśród ojców.
Wspomniane powyżej okoliczności dają się wytłumaczyć, nawet, jeśli dla wielu z nas są niezrozumiałe i nieadekwatne do szczęścia, jakim jest pojawienie się nowego dziecka w rodzinie. Ale z setek badań i analiz poświęconych depresji poporodowej wynikają jeszcze prawidłowości o charakterze dość zaskakującym.
I tak w grupie ryzyka znajdują się kobiety, które:
Jak widać, depresja poporodowa jest dziś dość łatwa do przewidzenia i nie bierze się znikąd. To dla wszystkich par planujących ciążę ważna wiadomość, bo istnieje wiele rzeczy, które można zrobić, aby potencjalnym problemom zapobiec, z korzyścią dla malucha, matki i całej rodziny. Od zdrowego stylu życia przez analizę obaw i niepokojów, na dziecko warto się dobrze przygotować!
Tagi: depresja ciążowa, depresja poporodowa, skłonność do depresji
Dodaj komentarz