Zdaniem naukowców pora roku, w jakiej przychodzimy na świat, w dość zasadniczy sposób wpływa na naszą osobowość, zdrowie, a nawet prawdopodobieństwo przyszłych sukcesów zawodowych. Zimowe maluchy okazują się być bardziej wrażliwe na niektóre schorzenia, ale zarazem obdarzone wieloma talentami…
Zacznijmy jednak od statystyki, która dla północnej półkuli jest dość jednolita – badania demograficzne wskazują, że zarówno w USA, Europie, jak i w warunkach polskich najmniej urodzeń przypada właśnie na miesiące od listopada do lutego. Absolutnie najmniej ruchu odnotowuje się na porodówkach w styczniu. Skąd się bierze to zjawisko? Paradoksalnie, romantyczność wiosny wcale nie przekłada się na wzrost liczby poczęć – znacznie więcej kobiet zachodzi w ciążę w czasie jesieni lub zimy. Może mieć to związek zarówno z psychologią, jak i niedoborami i zmęczeniem, typowymi dla okresu przesilenia.
Istnieją sprzeczne dane dotyczące różnicy wielkości dzieci urodzonych w różnych porach roku. Największe jednak dotychczasowe badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda oraz australijskiego Queensland sugerują, że zimowe noworodki są dłuższe niż ich letni rówieśnicy, a różnica ta utrzymuje się aż do siódmego roku życia, obejmując nie tylko wzrost, ale także wagę i obwód głowy. Niestety, zimowe dzieci mają również o 10% większe prawdopodobieństwo przedwczesnego porodu, a także wad wrodzonych. To ostatnie ryzyko łączone jest z większym zagrożeniem zatruciem pestycydami w okresie poczęcia, przypadającym tradycyjnie na „siewne” miesiące wiosenne. To wtedy bowiem w powietrzu, wodzie i glebie odnotowuje się najwyższe stężenie substancji toksycznych wykorzystywanych powszechnie przez przemysł rolniczy, łatwe do zaobserwowania także w miastach.
Maleństwa urodzone zimą z logicznego punktu widzenia narażone są na liczne przeciwności losu. Nieprzyjemna pogoda ogranicza czas spędzany na świeżym powietrzu, konieczność ubierania się oznacza ryzyko przegrzania lub przemarznięcia, a starsze rodzeństwo nieustannie przynosi z przedszkola i szkoły bakterie oraz wirusy. Na domiar złego, po upływie roku, gdy przychodzi pora na pierwsze krótkie spacery na własnych nóżkach, pogoda znów jest niesprzyjająca, a kombinezon skutecznie ogranicza swobodę ruchu. Ale mimo to rokowania dla zimowych dzieci są dość dobre. Izraelskie badania dowodzą, że maluchy urodzone między grudniem a majem zaczynają raczkować nawet miesiąc wcześniej niż dzieci z drugiej połowy roku. Ponadto, uważa się, że przyjście na świat w ciemnych miesiącach jesieni i zimy obniża również ryzyko rozwinięcia wady krótkowzroczności, na którą szczególnie narażone są letnie noworodki.
Ten rozwojowy bonus odnosi się również do sfery intelektualnej. We wspomnianym już badaniu amerykańsko-australijskim ponad 20 tysięcy dzieci poddano testom na inteligencję i okazało się, że zimowi solenizanci dają sobie radę z zadaniami o wiele lepiej. To zjawisko potwierdzają również inne studia – według danych brytyjskiego Departamentu Edukacji za rok szkolny 2012/13 aż 63% uczniów urodzonych między wrześniem a grudniem zdało ogólnokrajowy egzamin GLD w porównaniu z zaledwie 40% urodzonych pomiędzy majem a sierpniem. Na osłodę zimowego porodu warto dodać jeszcze doniesienia naukowców z Queensland, którzy dowiedli, że dzieci z chłodnej połowy roku w wieku 4 i 5 lat wykazują się znacznie lepszym zachowaniem.
Pod lupą naukowców znalazły się również predyspozycje zdrowotne i psychologiczne. I tak, za dobrą monetę należy wziąć fakt, że ludzie urodzeni zimą mają łagodniejszy temperament i rzadziej ulegają rozdrażnieniu. Niestety, druga strona medalu jest bardziej przygnębiająca i odnosi się do psychicznej wrażliwości. Według brytyjskich badań osoby urodzone w styczniu mają bezwzględnie największe szanse na zachorowanie na schizofrenię oraz chorobę bipolarną. Schorzenia neurologiczne dotyczą zresztą częściej wszystkich zimowych dzieci i obejmują również skłonność do sezonowych depresji, autyzmu oraz dysleksji. Za ten stan rzeczy odpowiedzialny jest niedobór światła słonecznego, a wraz nim również witaminy D, która dotyczy zarówno matki w ostatnich miesiącach ciąży, jak i noworodka.
Niestety, na tym nie kończą się potencjalne przypadłości zimowych dzieci. Dalsze badania wskazują, że urodziny między listopadem a marcem mogą również zwiększać ryzyko zapadnięcia na chorobę Crohna, epilepsję, astmę, egzemę oraz alergie pokarmowe. Z drugiej strony, pierwsze miesiące życia spędzone w chłodzie wydają się zmniejszać prawdopodobieństwo zachorowania na stwardnienie rozsiane w wieku dorosłym oraz przedwczesną śmierć spowodowaną atakiem serca.
Naturalnie, wszystkie statystyki trzeba brać z odpowiednim dystansem, a zarówno rozwój osobowości, jak i predyspozycje do określonych chorób są związane ściśle także z wieloma innymi czynnikami – od genów po sposób i warunki wychowania. Odpowiedź na pytanie czy data urodzin może faktycznie mieć wpływ na przyszłość małego człowieka pozostaje jednak twierdząca i opiera się na wspomnianym już wpływie braku słońca i witaminy D, zwiększonej zachorowalności na grypy i inne infekcje oraz ograniczonym dostępie do świeżego, pełnego witamin pożywienia w czasie zimy. Wielu psychologów wskazuje również, że dzieci urodzone na przełomie roku zwykle są najstarszymi lub najmłodszymi w klasie i ta pozycja może w znaczący wpływać na rozwój ich osobowości.
Aby zakończyć ten wywód pozytywnym akcentem, dodajmy, że austriackie analizy demograficzne ujawniły, że ludzie urodzeni między październikiem a grudniem żyją statystycznie o 7 miesięcy dłużej niż ci urodzeni między kwietniem a czerwcem. Co więcej, badania z 2015 roku sugerują, że urodziny w styczniu lub lutym często wiążą się z wyższym poziomem kreatywności i łatwością rozwiązywania problemów, a co za tym idzie, dają większe szansę na prawdziwy sukces w przyszłym życiu zawodowym.
Tagi: inteligencja dziecka, termin porodu, zima
Dodaj komentarz