Żyjemy w świecie, gdzie jeszcze przed narodzinami dziecka każda mama ma w domu półkę wypełnioną stosownymi produktami – herbatki laktacyjne stanowią na niej pozycję dość powszechną.
Czy naprawdę warto inwestować w zioła wspomagające karmienie piersią? Na pewno nie przed narodzinami dziecka. Zgodnie z prawami natury bowiem większość z nas bezproblemowo zapewni maluszkowi dostatek (nierzadko i z grubym marginesem) wysokowartościowego mleka, które nie ma sobie równych na sklepowych półkach. Problemy z laktacją, owszem, pojawiają się, ale statystycznie należą do mniejszości, więc należy zakładać piersi będą mleka pełne. Bo podejście psychiczne też jest bardzo ważne!
Już przed setkami lat zielarki miały swoje sposoby na wspomaganie produkcji mleka u matek. Już sam Hipokrates, zwany ojcem medycyny, w IV w p.n.e. polecał kobietom wywar z kopru włoskiego na laktację. Także w tradycyjnym hinduskim systemie leczniczym Ajurwedy istniała specjalna mieszanka, która wspierała tak samą płodność, jak i karmienie piersią. Składały się na nią korzeń ziela shatavari i kardamon, a wywar podawano z mlekiem bądź klarowanym masłem.
Takich ziół i pomysłów na ich mieszanie były już w historii dziesiątki – spora część z nich przetrwała do dziś i jest polecana przez ginekologów, pediatrów, zielarzy czy doradców laktacyjnych. Można przy tym kupić konkretne pojedyncze zioła lub skorzystać z gotowych mieszanek skierowanych konkretnie do kobiet karmiących piersią. Ten pierwszy sposób jest może mniej modny i wygodny, ale umożliwia znalezienie optymalnego indywidualnego specyfiku – dla każdej kobiety może być on inny.
Odpowiedź na to pytanie nie jest już tak jednoznaczna. Z jednej strony mamy bowiem setki lat praktyki, która przecież nie przetrwałaby tak długo bez sukcesów. Nawet w XXI w. na forach internetowych nie brakuje świeżo upieczonych mam, które na własnym przykładzie polecają stosowanie ziół wspomagających produkcję mleka. Z drugiej strony, naukowcom do dziś nie udało się znaleźć przekonywujących dowodów w tej sprawie. Większość dotychczas przeprowadzonych badań kończy się konkluzją, że… potrzeba bardziej wnikliwych studiów.
Naturalnie skuteczność ziołowych herbatek może być też rozpatrywana w kategoriach placebo – większość młodych mam z wielką nadzieją, a wręcz desperacją, chwyta się wszelkich środków zaradczych, a wiara, jak wiadomo, czyni cuda. Które więc zioła można podejrzewać o owe cudowne działanie?
Kozieradka jest składnikiem prawdopodobnie wszystkich herbatek laktacyjnych – to zioło mające zwiększać prąd mleka, które w kilku studiach faktycznie wykazało większą skuteczność niż placebo. Polecany również przy zapaleniach stawów i pęcherza moczowego, ma wspomagać produkcję potu i działać na tej samej, stymulującej zasadzie na gruczoły mleczne. Minusem herbatki jest nieciekawy smak oraz zapach wydzielany potem przez ciało, a jej nadmiar może powodować skutki uboczne, m.in. mdłości, rozwolnienie i zastoje mleczne.
Fenkuł, inaczej koper włoski, to nasiona również zawierające fitoestrogen – roślinny związek imitujący wpływ estrogenu na tkanki organizmu. Polecany również do leczenie kolki jelitowej, jest bogaty w witaminę C, potas, mangan, miedź i fosfor, stanowiąc pod tym względem ciekawe urozmaicenie diety matki karmiącej. Przyjemny aromat lukrecji ułatwia picie, a pojedyncze badania naukowe potwierdzają skuteczność fenkułu w zwiększaniu totalnej produkcji mleka.
Drapacz lekarski znany ze średniowiecza jako błogosławiony oset zdaniem naukowców jest skuteczną bronią przeciw bakteriom gronkowca. Herbatę z ziela poleca się jednak również matkom cierpiącym na niedostatek mleka – zdaniem wielu działa on najlepiej w połączeniu z kozieradką. Zbyt duże dawki mogą powodować jednak mdłości.
Rutwica lekarska zalecana przede wszystkim cukrzykom ma zdolność do stymulowania kory nadnerczy oraz trzustki. Wedle niektórych źródeł zioło okazuje się jednak również skuteczne przy wywoływaniu laktacji. Należy jednak podkreślić, że jako takie nie zostało jeszcze przetestowane pod kątem bezpieczeństwa w okresie karmienia.
Liść maliny znany jest ciężarnym głównie jako naturalny sposób wywoływania porodu. Znajduje on jednak także zastosowanie w herbatkach laktacyjnych. Zwolennicy wskazują, że jej dodatkowym atutem jest do zdolność do wzmacniania organizmu, szczególnie istotna po wycieńczającym bądź co bądź porodzie.
Anyż to przyprawa kochana i nienawidzona ze względu na swój charakterystyczny smak. Jako zioło do parzenia wykazuje jednak również estrogenne właściwości podobne kozieradce i jest polecany kobietom z niedostatkiem pokarmu mlecznego.
Ponadto do kanonu ziół stosowanych do zwiększenia produkcji mleka zalicza się także kolendrę, werbenę, pokrzywę czy ostropest plamisty.
Spożywanie herbat laktacyjnych co do zasady nie ma jest obostrzone przeciwskazaniami, o ile nie sięgamy po egzotyczne mieszanki o nieznanym składzie. Wyjątkiem od tej zasady jest karmienie piersią w czasie ciąży – wówczas należy bezwzględnie powstrzymać się od działających estrogennie ziół. Bezpieczne zasady stosowania nakazują zakup ziół w sprawdzonych źródłach, najlepiej od markowych producentów. Pierwsza dawka powinna być minimalna dla sprawdzenia ewentualnych skutków niepożądanych. Kolejne można stopniowo wzmacniać, aż do uzyskania dawkowania polecanego przez producenta lub lekarza. W żadnym razie ziół na laktację nie należy jednak przedawkowywać – mogłoby się to odbić na zdrowiu tak matki, jak i dziecka!
Wybierając konkretną herbatkę warto brać pod uwagę własne preferencje smakowe. Chodzi o to, aby konsumpcja była relaksującą przyjemnością, a nie gorzką pigułką. Nic nie stoi tez na przeszkodzie, aby napar osłodzić lekko miodem.
Tagi: Herbatka na laktację
Dodaj komentarz