Koronawirus nie należy co prawda do najbardziej zabójczych patogenów i u większości ludzi wywołuje jedynie lekkie i umiarkowane symptomy. Osoby starsze i cierpiące na współistniejące choroby mogą jednak zachorować poważnie, a każdego dnia media donoszą o kolejnych śmiertelnych przypadkach. Wiadomości te, chcąc, nie chcąc, muszą obijać się o uszy najmłodszych i prowokują pytania, obawy, a czasem nawet prawdziwą panikę.
Epidemia koronawirusa to zaledwie jedna z sytuacji, kiedy nietrwałość życia staje się naoczna i trudno ją ukryć przed dziećmi. W obliczu podobnego wyzwania stajemy przy okazji straty domowych pupilów, śmierci któregoś z dziadków (https://beta.niebieskiepudelko.pl/koronawirus-rozlaka-z-babcia-w-czasie-epidemii/) lub wypadków, które dotknęły osoby z bliższego otoczenia. Także w telewizji, a nawet klasycznych bajkach dla najmłodszych śmierć pojawia się na porządku dziennym – ignorowanie smutnego faktu w niczym maluchom więc nie pomoże, a wręcz ma prawo je niepokoić.
Psychologowie twierdzą, że już w dość wczesnym wieku dzieci za pośrednictwem różnych doświadczeń i zasłyszanych opowieści wyrabiają sobie własny pogląd na śmierć. Dzięki religii w wielu rodzinach pojawia się pocieszająca wizja pójścia do nieba, ale nie wiadomo czy jest to najlepszy scenariusz rozmowy. Około ósmego roku życia dzieci zaczynają zwykle zdawać sobie w pełni sprawę z faktu, że śmierć jest permanentna i prędzej czy później czeka każdego – nie każdy wszak umie sobie z tym faktem łatwo poradzić.
Rola rozmowy polega o odarciu śmierci z niepotrzebnego klimatu tabu, izolacji czy poczucia winy. Niezależnie od wieku maluch musi wiedzieć, że może bez negatywnych konsekwencji zapytać rodziców o koniec życia, nawet, jeśli pytanie porusza trudne osobiste doświadczenia.
Wbrew instynktownej potrzebie bagatelizowania śmierci, aby „nie starszyć” maluchów, temat powinien być zawsze traktowany z powagą i spokojem. Dzieci potrafią wyczuć fałsz, a bez wątpienia większą krzywdę może uczynić im zderzenie bajkowej wizji spacerku do zaświatów z rzeczywistą żałobą po śmierci bliskiego.
Zdaniem psychologów warto w szczerych rozmowach o nietrwałości życia podkreślać:
W rozmowach mogą zdecydowanie pomóc mądre książki (https://beta.niebieskiepudelko.pl/jakie-ksiazki-kupowac-dla-przedszkolakow/) i klasyczne opowieści, w których śmierć przedstawiana jest w sposób naturalny bez niepotrzebnego nagromadzenia emocji. Nie denerwujmy się również, gdy dzieci zaczną rozmyślać o tym, co będzie, jak umrze mama, tata czy babcia. To zupełnie normalny objaw próby zrozumienia fenomenu śmierci i w żadnym razie nie powinien być powodem do poczucia winy. Naturalnie, w czasie rozmowy zawsze warto zachowywać pozytywny ton tłumacząc, że doktorzy potrafią dziś wspaniałe rzeczy, a człowiek jest silny i potrafi zwyciężać nawet z ciężką chorobą. Korzystajmy też ze znanych przypadków osób, które żyły długo i doczekały się wnuków i prawnuków.
Konwersacje o śmierci mogą być pułapką, którą zasadzimy sami, źle dobierając słowa lub argumenty. Stąd, lepiej rozmawiać nie po fakcie, gdy emocje biorą górę nad rozsądkiem, ale wcześniej, kiedy cierpliwości i czasu nie brakuje. Eksperci radzą, aby unikać:
Nie bójmy się przyznać, że dla dorosłych śmierć bliskich jest także trudna, a wypłakanie się czy wspominanie zmarłego koją ból i pozwalają zachować jego obraz w sercu. Tematu nie warto jednak drążyć na siłę – jeśli ciekawość dziecka została zaspokojona, spróbujmy raczej odwrócić jego uwagę w kierunku bardziej pozytywnych spraw!
Tagi: koronawirus, rozmowa z dzieckiem, śmierć
Dodaj komentarz