Choć sytuacja ta może wydawać się utrapieniem i niejednego rodzica przywodzi ku myśli, że coś z naszym dzieckiem jest nie tak, tak naprawdę to absolutnie konieczny element rozwoju i dorastania. Kryzys separacyjny to pojęcie psychologiczne, które co prawda dotyczyć może starszych dzieci, a nawet dorosłych, ale zasadniczo jest obserwowane u większości maluchów między 6 miesiącem (https://beta.niebieskiepudelko.pl/jak-wspierac-rozwoj-fizyczny-dziecka-w-6-miesiacu-zycia/) a 3 rokiem życia. I tak naprawdę, zamiast się nim irytować, powinniśmy się cieszyć!
Najwcześniej objawy niepokoju związanego z rozstaniem z mamą pojawiają się po ukończeniu pół roku. Pogodne, nierzadko „łatwe w obsłudze” jak dotąd niemowlę potrafi z dnia na dzień zmienić się w małego tyrana. Nagle opieka babci czy opiekunki, wcześniej zupełnie dobrze akceptowana, staje się prawdziwym dramatem, a pozostanie w samotności na minutę przywodzi atak histerii. Ba, nawet odejście od kołyski na dystans kilku metrów może spotkać się z wyraźnym niezadowoleniem. Kojąco wydaje się oddziaływać na brzdąca jedynie obecność mamy, a najlepiej jej dotyk i noszenie na rękach.
Pogorszeniu ulega oczywiście również sen, jeśli dziecko odkładane jest na noc do własnego łóżeczka. Samo usypianie (https://beta.niebieskiepudelko.pl/usypianie-dziecka/), wcześniej często bezproblemowe, staje się drogą przez mękę i rodzice albo muszą się pogodzić z długotrwałym krzykiem, albo muszą czuwać godzinami w sypialni (specjaliści sugerują, że ten drugi sposób jest mimo wszystko zdecydowanie korzystniejszy dla pociechy!). Jednym słowem, urlop macierzyński nabiera znamion dramatu, a wyjście z domu bez dziecka okupione jest ogromną dawką nerwów.
Zdaniem psychologów dziecięcych niemowlęta między 6 a 7 miesiącem życia zaczynają rozumieć, że obiekty i ludzie, którzy znajdują się poza zasięgiem wzroku, wciąż istnieją. Dla nas brzmi to jak banał, ale mniejsze szkraby po prostu nie potrafią uświadomić sobie, że za czymś tęsknią. Pojawienie się tej zdolności wywołuje naturalną potrzebę jej wykorzystywania – kiedy tylko maluszek uświadamia sobie więc, że mamy nie ma wokół, pragnie zrobić wszystko, aby znów się zmaterializowała, bo ów stan jest ogólnie przyjemniejszy. Przypomnijmy, że niemowlęta zaskakująco długo nie są w stanie pojąć, że rodzic jest odrębną istotą – tym bardziej więc krzyczą i płaczą do utraconego nagle kawałka „siebie”.
Niestety, pojęcie kryzysu separacyjnego nie dotyczy wyłącznie owego pierwszego przełomowego odkrycia. Mówi się bowiem również o kryzysie 10 miesiąca, 18 miesiąca, a nierzadko całe 12 miesięcy od 2 do 3 urodzin można nazwać kryzysowymi. Naturalnie, każde dziecko może w różnym stopniu przeżywać rozstania z mamą, a indywidualne usposobienie i dotychczasowe doświadczenia wydają się wywierać największy wpływ na emocje maluszka. Owe milowe kroki 10,18 czy 24 miesiąca wiążą się przede wszystkim z rozwojem innych sfer. Maluch, który zaczyna raczkować (https://beta.niebieskiepudelko.pl/raczkowanie/), chodzić i rozwijać szereg innych zdolności jest w naturalny sposób wrażliwszy i emocjonalnie niestabilny – stąd też zwiększona potrzeba bliskości z rodzicem.
Dobra wiadomość jest taka, że kryzysy separacyjne, choć może ich być więcej, trwają zazwyczaj dość krótko, bo ok. 2-3 tygodni. Po tym czasie maluszek oswaja się z nowymi myślami i ulega regule przewidywalności. Pierwsze uświadomione zniknięcia mamy wywołują bowiem panikę, że już jej nigdy nie zobaczy; później oczywiste staje się, że mama wychodzi do innego pokoju i za chwilę powróci.
Z czasem jak dziecko rozumie coraz więcej, kryzysy mogą przybierać nieco innych charakter. Rocznemu maluchowi nie będzie już przeszkadzać samodzielne usypianie albo pozostanie samemu w pokoju, ale z równowagi wytrąci go zaburzenie rutyny. To, że myje mnie babcia, a nie rodzic, albo mama ubiera się do wyjścia może być już rozumiane jako zagrożenie. A małemu dziecku nie da się łatwo wytłumaczyć gdzie i na jak długo rodzicielka odchodzi.
W tych okresach niepokoju obserwujemy częstsze wybudzanie się w nocy i protesty związane z innymi opiekunami niż mama bądź tata – nawet, jeśli są to osoby dość bliskie. Maluchy ogólnie wykazują też większą płaczliwość i ochotę na tulenie.
Tak naprawdę rodzicom można polecić jedynie cierpliwość i wyrozumiałość. Kryzys separacyjny jest bowiem naturalny i potrzebny, aby strefa emocji mogła się odpowiednio wykształcić. Nie należy stanowczo z nim walczyć, ale raczej ułatwić dziecku przebrnięcie przez trudne chwile.
Niebiesko pudełko radzi, aby:
Kryzys separacyjny jest zjawiskiem pozytywnym i powinien być traktowany nie jak złośliwość losu, czy nie daj Boże dziecka, ale etap, przez który trzeba przejść razem. Wielu psychologów podkreśla wręcz, że rodzice powinni upatrywać w płaczu przy rozstaniu dowodów na swój sukces w budowaniu więzi z małym człowieczkiem!
Dodaj komentarz