Przed kilkoma dekadami dzieci z kaszlem czy zapaleniem zatok sadzano zazwyczaj nad garnkiem pełnym gorącej wody i polecano im wdychać zionącą z niego parę. Mimo częściowej skuteczności tej metody była ona bardzo niebezpieczna, ze względu na ryzyko poparzenia, i dość nieprzyjemna (dla lepszych efektów przykrywano dziecku jeszcze głową ręcznikiem). Co najważniejsze zaś, była całkowicie niezdatna do wykorzystania dla niemowląt, które co najwyżej trzymano na rękach w łazience z wanną pełnej gorącej wody. Na szczęście, pojawiły się nebulizatory!
Nebulizator to niewielkie urządzenie elektryczne, dostępne dziś w sprzedaży detalicznej w sklepach z artykułami medycznymi i elektronicznymi. Wykorzystuje ono tlen, powietrze pod ciśnieniem lub ultradźwięki do rozbijania cząsteczek cieczy na mniejsze, tak małe, że z łatwością wnikają one do najdalszych zakamarków dróg oddechowych. Podłączony do prądu z jednej strony, z drugiej posiada rurkę, która prowadzi przez pojemnik wypełniony odpowiednim lekiem i dzięki kondensacji podaje go dalej w formie aerozolu poprzez maskę nakładaną bezpośrednio na twarz. Większość klasycznych nebulizatorów sprzedawanych jest w komplecie z dużą maską dla dorosłego i mniejszą dla dziecka.
Przy pracy nebulizator wydaje z siebie pomruk, ale nie jest on przesadnie nieprzyjemny. Para wpadająca do ust i nosa jest chłodna i ożywcza, większości dzieci nie stwarza żadnego dyskomfortu. W razie protestów rodzice odwracają często uwagę maluszka bajką na ekranie.
Sama idea nebulizatora polega na rozbijaniu cząsteczek leków do postaci tak drobnego aerozolu, że może on efektywniej być wchłaniany w oskrzelach. Pierwszy taki przyrząd, zasilany parą, wynaleziono w Niemczech w 1864 r., ale ponieważ ludzie nie rozumieli jeszcze wówczas jak istotna jest odpowiednia wielkość cząsteczki płynnego leku, terapia nie była zbyt efektywna. Dopiero w drugiej połowie XX w., wraz z rozwojem leków na astmę i poszukiwaniem sposobów ich optymalnego podawania, opracowano nebulizator działający na bazie sprężonego gazu, a potem również ultradźwięków.
Współcześnie nebulizatory są szczególnie polecane dzieciom cierpiącym na astmę oraz mukowiscydozę (https://beta.niebieskiepudelko.pl/mukowiscydoza/), gdzie komfort codziennego życia zależy od regularnego podawania leków wziewnych. W porównaniu z klasycznymi kieszonkowymi inhalatorami nebulizator jest w stanie dostarczyć znacznie większe dawki leku w krótkim czasie. Ponadto nebulizacja jest powszechnie praktykowana w terapii przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, dotykającej przeważnie dorosłych, oraz przy wziewnych zatruciach.
Do nebulizatora produkowane są specjalne roztwory zawierające substancje lecznicze w stosownym stężeniu. W przypadku astmy mamy więc najczęściej do czynienia z lekami przeciwzapalnymi o charakterze steroidowym, zwłaszcza glikokortykosteroidami. Ponadto stosowane są również leki rozkurczające oskrzela, przydatne przede wszystkim w nagłych atakach astmy, gdy dziecko się dusi. Dalej, istnieją również antybiotyki przygotowane w formie roztworu do aplikacji wziewnej, a także leki wykrztuśne i rozrzedzające wydzielinę. W najprostszym, domowym użyciu do nebulizatora wlewa się nawet zwykły roztwór soli fizjologicznej. Co ważne, w ramach jednej sesji inhalacyjnej można nawet stosować kilka leków na raz!
Astma to choroba wymagająca nieustannej kontroli lekarskiej i bardzo specyficznego leczenia. Ale nebulizator może przydać się w rodzinie również jako wsparcie w walce z klasycznymi infekcjami dróg oddechowych: zatkanym nosem, zapaleniem zatok, mokrym kaszlem (https://beta.niebieskiepudelko.pl/rodzaje-kaszlu-u-dziecka/) oraz zapaleniem krtani i oskrzeli. Sesja z maseczką po pierwsza pozwala bowiem nawilżyć śluzówkę nosa i tchawicy, po drugie zaś skutecznie rozpuszcza zalegającą w nich wydzielinę, ułatwiając odkasływanie i smarkanie. W aptece można nabyć bez recepty specjalne roztwory przeznaczone do inhalacji, oparte np. na bazie ambroksolu czy bromoheksyny. Dawkowanie opisane jest zawsze w ulotce, ale często wymaga rozcieńczenia ze wspomnianym wyżej roztworem soli fizjologicznej.
Nebulizator, nawet, jeśli używany jest tylko przez jednego członka rodziny, wymaga regularnego mycia i dezynfekcji po każdym zastosowaniu. Mowa oczywiście jedynie o częściach nieelektrycznych. Zaniedbania w tym zakresie mogą wszak prowadzić do nadkażeń bakteriami czy grzybami, które rozwiną się na masce czy w systemie rurek pod wpływem kontaktu z wilgocią.
Wziąwszy pod uwagę ową konieczność czyszczenia oraz dość wysoką cenę urządzenia, można zadać sobie pytanie czy warto. Odpowiedź brzmi: to zależy. Jeśli któreś z dzieci jest astmatykiem, bądź infekcje oskrzeli i płuc imają się nas niczym przysłowiowy rzep, nebulizator może na pewno stać się cennym i bardzo opłacalnym zakupem. Wielu rodziców z entuzjazmem zachwala jego skuteczność w skracaniu oznak infekcji, a nawet zapobieganiu pełnemu rozwojowi choroby. Szczególnie w kontekście trudnych do leczenia niemowląt, ta zewnętrzna droga podawania leków bywa bardzo skuteczna.
Sam fakt, że dziecko ma kilka razy do roku katar i kaszel, nie jest jednak wystarczającą przesłanką, aby zdecydować się na zakup. Te klasyczne choroby można bowiem z powodzeniem przejść bez zaawansowanych technologii!
Tagi: astma, mukowiscytoza, nebulizator, oskrzela, płuca, zapalenie płuc
Dodaj komentarz