Telewizor jest dziś niemal w każdym domu, a w większości pozostaje włączony przez kilka godzin dziennie, nawet, jeśli nikt go aktywnie nie ogląda. Dzieci zmuszone do pozostania w izolacji lgną do ekranów jak przysłowiowe muchy, niezależnie od wieku i programu. Bo poruszające się szybko obrazy działają jak magnes, napawając ludzki mózg euforią…
Powtórzmy prawdę głoszoną przez psychologów i naukowców od dekad: czas przed ekranem należy nieletnim zdecydowanie ograniczać. Ową tezę popiera się wieloma argumentami, ale bardzo łatwo ją również sprawdzić w praniu. Każdy maluch czy nastolatek jest bowiem bardziej drażliwy, leniwy i nieskory do innych aktywności, jeśli spędza długie godziny na pasywnym wpatrywaniu się w telewizor.
Z naukowego punktu widzenia, ów negatywny wpływ da się dość dobrze doprecyzować. Otóż 4 godziny telewizji dziennie w przypadku młodocianych przekłada się znaczący wzrost ryzyka nadwagi (https://beta.niebieskiepudelko.pl/otylosc-u-dzieci/). Ponadto, dzieci oglądające filmy, seriale, bajki i wiadomości o wiele częściej wykazują skłonności do agresywnych zachowań oraz negatywnych postaw. We wczesnym wieku zbyt częste oglądanie telewizji hamuje również rozwój zdolności intelektualnych, zwłaszcza, jeśli odbywa się ono kosztem wspólnego czytania z rodzicami (https://beta.niebieskiepudelko.pl/co-czytac-dziecku-na-kazdym-etapie-rozwoju/)czy innych zajęć rozwojowych. Telewizja zniechęca do lektury, nauki, kreatywnej twórczości i sportu i tak naprawdę trudno ją bronić inaczej niż tylko naszym wygodnictwem.
Zgodnie z dość powszechnie przyjętymi zasadami dzieci do 18 miesiąca życia nie powinny być wcale dopuszczane przed ekran. Nawet krótkie bajeczki dla kupienia wolnej chwili są przez psychologów wyraźnie niewskazane. Dzieci w wieku ok. 2 lat mogą raz na jakiś czas obejrzeć dobraną do kategorii wiekowej bajkę, ale powinno się to odbywać w towarzystwie osoby dorosłej, skorej do wyjaśnień. Przedszkolaki do 5 roku życia nie powinny oglądać więcej niż 1 godziny dziennie, zaś dla starszych dzieci limit nie jest stanowiony, ale czas medialny nie powinien nigdy kolidować ze snem, nauką i sportem!
W dużej części rodzin istnieją jasne zasady dotyczące dopuszczalnej ilości czasu przed telewizorem, komputerem, tabletem czy telefonem. Reguły te dość łatwo jest egzekwować w czasie roku szkolnego, ale zamknięte żłobki, przedszkola i szkoły wprowadziły niebezpieczny element chaosu do domowej dyscypliny. Rodzice mają bowiem własną pracę i obowiązki, a dzieci trzeba jakoś zająć, żeby się nie kłóciły, nie nudziły, nie płakały, nie rozrabiały, itd. Pstryknięcie pilotem staje się bardzo kuszące…
Dodatkową pokusę stanowi fakt, że telewizyjne programy publiczne przygotowują dla najmłodszych zdalne zajęcia edukacyjne, które mają stać sią namiastką szkoły czy przedszkola (https://beta.niebieskiepudelko.pl/koronawirus-zabawy-z-dzieckiem-kwarantanna/). Pozostaje posadzić dzieci na kanapie, a czas szybko zleci…
Naturalnie, w okresie kwarantanny trzeba dopuścić możliwość reorganizacji domowego życia i pewnych odstępstw, zwłaszcza, że aktywności poza domem zostały poważnie ograniczone. Telewizja nie powinna być jednak rozwiązaniem problemu!
Ewentualne zwiększenie dopuszczalnego czasu przed ekranem trzeba poprzedzić konkretną i spokojną rozmową, włączając w nią nawet mniejsze dzieci. Po pierwsze, „łamanie” dotychczasowych zasad musi być jasno uzasadnione panującą chorobą i związanymi z nią zagrożeniami. Po drugie, trzeba wyraźnie zastrzec dzieciom, że wraz z powrotem do szkół, powrócą dawne ograniczenia i owego słowa należy dotrzymać. Po trzecie, warto z dodatkowego czasu telewizyjnego uczynić motywującą nagrodę, która zachęci dzieci do współpracy w ciągu dnia, np. pomocy w domowych obowiązkach lub chociaż uszanowania zasady cichej spokojnej zabawy w określonych momentach dnia. Wreszcie, selekcjonując co i kiedy mogą oglądać pociechy, należy upewnić się, że wszystkie niezrozumiałe bądź kontrowersyjne pojęcia, zachowania i obrazy zostaną w spokoju wyjaśnione!
Niestety, w ogólnym rozrachunku zawsze lepiej jest, gdy telewizor pozostaje wyłączony przez większą część dnia. Jeśli dzieci się nudzą, można podsuwać im dziesiątki różnych zajęć lub pozostawić je samymi sobie, zmuszając do samodzielnej kreatywności – początki mogą być trudne, ale każdy głodny świata umysł w końcu znajdzie sobie zabawę, jeśli ekran pozostanie czarny. Jeśli tylko starczy czasu, warto też osobiście zaangażować się do czytania, wspólnego rysowania, układania klocków… doświadczenia wskazują, że maluchy łatwo połykają haczyk i potrafią kontynuować radosną twórczość, jeśli tylko pokażemy im związany z nią potencjał.
Telewizja nie jest lekarstwem na epidemię koronawirusa, a może stać się wręcz przekleństwem społeczeństwa zamkniętego w domach. Myślmy o tym aktywnie każdego dnia!
Tagi: czas wolny, koronawirus, rozrywka dla dziecka, telewizja, wychowanie dziecka
Dodaj komentarz