Na wstępie konieczne jest wprowadzenie definicji, które pozwolą lepiej poruszać się w tym temacie:
Rozsądny wegetarianizm (semiwegetarianizm), uwzględniający mleko, jaja, ryby i trochę drobiu, to dla dorosłego dieta-ideał – wydłuża życie, chroni przed chorobami serca, nowotworami. Czy jednak u małego, intensywnie rosnącego dziecka można ją bezpiecznie i bez obaw stosować?
Odpowiedź nie jest łatwa. Rosnącemu dziecku, nie zawsze chcącemu spożywać dostateczne ilości pokarmów, trudno jest zapewnić zbilansowaną ilościowo i jakościowo dietę wegetariańską. Na dodatek trzeba, stosując ją, dysponować olbrzymią wiedzą kulinarną. Podstawowe zagrożenia to niedobór witaminy B12, niektórych niezbędnych aminokwasów, żelaza, niekiedy cynku i wapnia.
Im dieta jest bardziej drakońska, tym większe ryzyko anemii, krzywicy, zahamowania wzrostu, a nawet niedorozwoju mózgu. Dlatego nie wchodzą w rachubę fruktarianizm, witarianizm, weganizm. Bezpieczny, dopuszczalny i zdrowy jest natomiast semiwegetarianizm (ale i on może dla szczupłych niejadków być nadmiernym ograniczeniem).
Dodaj komentarz