Oficjalne naukowe źródła polecają parom marzącym o dziecku, aby współżyły w okresie 2 dni przed owulacją oraz w dzień owulacji – to bowiem najbardziej prawdopodobny czas na szczęśliwe odnalezienie się plemnika i jajeczka. Czy sam akt jest jednak bez znaczenia? W popularnej opinii istnieje wiele czynników, które sprzyjają pojawieniu się dwóch kresek na teście ciążowym, podobnie jak są również okoliczności niesprzyjające.
Jeśli spytać naukowców, nie znaleziono dotąd żadnej prawidłowości określającej zwiększenie czy zmniejszenie szans na poczęcie w zależności od pozycji przy współżyciu. Samo „wtargnięcie” spermy do pochwy w okresie dni płodnych to czynnik dominujący, a reszta zależy raczej od warunków biologicznych niż trajektorii ejakulacji.
Tym niemniej można się spotkać z licznymi opiniami, że plemnikom lepiej pomagać niż przeszkadzać. Pozycje seksualne, które po wytrysku sprawiają, że sperma porusza się wraz z kierunkiem grawitacji, wydają się więc logicznie lepiej rokujące. Stąd parom starającym się o dziecko poleca się współżycie w pozycji tzw. misjonarskiej (mężczyzna na górze) oraz „na pieska” (kobieta na klęczkach, partner z tyłu).
W tym samym duchu niektóre źródła polecają leżenie z uniesioną miednicą przez pół godziny po ejakulacji, aby uniemożliwić spermie przedwczesne wypłynięcie. W rzeczywistości Matka Natura tak wymyśliła proces rozmnażania, aby „robienie dzieci” nie wymagało zajmowania specjalnych pozycji. Niby więc nie zaszkodzi, ale z drugiej strony, czy nie szkoda czasu?
O wiele więcej sensu z punktu widzenia zwiększenia szans na poczęcie ma natomiast kontrolowanie ilości ejakulacji. Okazuje się bowiem, że jakość spermy jest wyraźnie związana z tym, jak często jest ona produkowana i zarówno zbyt długie okresy bezruchu, jak i zbyt częste ejakulacje osłabiają płodną moc plemników. Zdaniem badaczy optymalne jest więc współżycie w okresie dni płodnych nie częściej niż raz dziennie i nie rzadziej niż raz na dwa dni. Naturalnie, do tego rachunku wlicza się również masturbację partnera, która jeśli jest zbyt częsta, faktycznie może obniżać prawdopodobieństwa zapłodnienia.
Dla wielu par lubrykanty są produktem codziennego użytku, który znacząco zwiększa przyjemność z seksu, a czasem wręcz ułatwia sam stosunek. Są wszak kobiety, które odczuwają dyskomfort przy penetracji, czy to z powodu niskiego poziomu naturalnego nawilżenia pochwy, czy innych psychicznych lub fizycznych problemów. Niestety, zdaniem niektórych naukowców stosowanie lubrykantów w czasie współżycia ogranicza mobilność plemników nawet o 60%! Co prawda, nie wszystkie źródła zgadzają się w tej kwestii, ale zasadne jest rozważenie seksu bez wspomagania, jeśli bardzo zależy nam na rychłej ciąży. Z powyższego nie wynika oczywiście, że lubrykant sam w sobie ma działanie antykoncepcyjne!
Do mitów dotyczących zwiększenia szans na poczęcie należy również teoria, jakoby osiągnięcie orgazmu przez kobietę poprawiało rachunek prawdopodobieństwa. Teoria ta opiera się na fakcie, że damskie szczytowanie związane jest z serią potężnych spazmów pochwy, które rzekomo popychają plemniki bliżej w kierunku celu. Niestety, choć brzmi to pięknie, nie ma żadnych naukowych podstaw potwierdzających owo twierdzenie. Co nie oznacza, że o orgazm kobiety nie warto dbać – w pośredni sposób bowiem szczęśliwa, zrelaksowana kobieta zawsze ma większe szanse na zostanie mamą niż sfrustrowana kochanka.
Do dziwnych wierzeń wynikających z niewiedzy zaliczyć można również zalecenie, aby nie myć się po seksie w celu zwiększenia szans na dziecko. Tę samą praktykę, tylko odwróconą, serwuje się kobietom współżyjącym bez zabezpieczenia jako sposób na uniknięcie ciąży. Niestety, klasyczne podmywanie się w żaden sposób nie wpływa na zwiększenie czy zmniejszenie prawdopodobieństwa zajścia w ciążę. Nawet irygacje pochwy – silnie krytykowane przez współczesnych ginekologów ze względu na ochronę mikroflory śluzówki – nie są w stanie wypłukać z szyjki macicy plemników, które dostały się tam wraz z siłą wytrysku.
Nie jest również prawdą, że po stosunku zamierzonym na poczęcie należy obchodzić się ze sobą z ostrożnością. Ani intensywny trening sportowy, ani kąpiel czy pływanie na basenie nie zaszkodzą potencjalnemu poczęciu. Brak spodziewanych skutków raczej bowiem wiąże się z zaburzeniami owulacji, jakością spermy czy innymi problemami zdrowotnymi niż technicznymi warunkami współżycia.
Jako ciekawostkę warto jednak przytoczyć dość zabawne wyniki badań szwajcarskich naukowców, którzy wykazali, że największe szanse na poczęcie dziecka mają pary współżyjące w czasie dni płodnych w marcu, kwietniu i maju, idealnie przed godziną 7.30 rano! I choć brzmi to bardzo kuriozalnie, owe wyniki dają się racjonalnie obronić – faktycznie bowiem męska sperma statystycznie wykazuje najlepszą jakość na wiosnę oraz we wczesnych godzinach rannych, po całonocnym wypoczynku. Trudno nie przypomnieć w tym miejscu starego powiedzenia, że „seks z rana, lepszy niż śmietana”!
Tagi: poczęcie, wskazane pozycje dla seksu w ciąży
Dodaj komentarz