Żyjemy w świecie alergii, chorób autoimmunologicznych i preparatów chroniących przed infekcjami. A to wszystko dlatego, że naturalną odporność skutecznie osłabiliśmy…
Naukowcy zgadzają się z jednym – układ immunologiczny się tworzy, a nie rodzi. Owszem warunki genetyczne i zachowanie matki w czasie ciąży mogą mieć zasadniczy wpływ na późniejsze zdrowie dziecka, ale kluczowym dla rozwoju odporności okresem jest czas między porodem a osiągnięciem trzeciego roku życia.
O decydującym wpływie doświadczeń życiowych – raczej niż predyspozycji genetycznych – na system immunologiczny przekonuje olbrzymie amerykańskie badanie z 2015 r. Objęło ono 105 par identycznych bliźniąt, a więc posiadających to samo DNA, i polegało na analizie reakcji na szczepionkę przeciwgrypową. Okazało się, że jednojajowe rodzeństwa reagowały dość różnie, a przyczyn tych różnic należy szukać raczej w diecie i wcześniejszych infekcjach niż w genach.
Pierwsza odporność dziecka jest niejako pożyczona – w ciągu ostatniego trymestru przeciwciała matki przedostają się przez łożysko do ustroju dziecka i stanowią jego pierwszą linię obrony. Jeszcze bardziej zasadnicze znaczenie ma jednak poród naturalny. Otóż noworodek przepychając się przez kanał rodny mamy połyka mikroflorę bakteryjną obecną w jej pochwie, która następnie zasiedla jego tkanki, zwłaszcza jelita i skórę. Brzmi to może nieapetycznie, ale tak naprawdę jest genialnym mechanizmem natury i poniekąd jednym z najważniejszych darów, w jakie matka wyposaża swoje dziecko. Niestety, w tym kontekście poród przez cesarskie cięcie pozostawia maluszka na starcie na straconej pozycji, ponieważ pierwsze bakterie i wirusy, które zasiedlą jego organizm będą pochodzić prawdopodobnie z środowiska szpitalnego.
Zdaniem naukowców ludzie urodzeni w drodze chirurgicznego cięcia nawet w dorosłym wieku mają znacznie mniejszą liczbą komórek odpornościowych typu „T” – kluczowych dla ochrony organizmu przed bakteriami i wirusami. Bo związek między mikroflorą jelit a siłą systemu immunologiczny jest bardzo ścisły. Dzieci po cesarce mają również większą skłonność do alergii i astmy!
Aby zapobiec tym negatywnym skutkom wymuszonej czasem interwencji chirurgicznej prowadzi się doświadczenia z pobieraniem śluzu z kanału rodnego matki i aplikowaniem go do buzi i na skórę noworodka. Ta praktyka jest jednak wciąż w fazie doświadczalnej.
Drugim zasadniczym czynnikiem kształtującym odporność niemowlęcia jest jego pokarm. Tutaj nikt się zapewne nie zdziwi, że mleko matki – pełne przeciwciał i przekazywane wraz z bakteriami obecnymi na skórze i brodawkach – to najlepsze, co można zaoferować małemu człowieczkowi. Przez cały okres karmienia zresztą, matka, która codziennie przychodzi do styku z drobnoustrojami reaguje na warunki zewnętrzne i produkuje własne przeciwciała, które następnie przekazuje potomstwu. Z badań naukowych wynika jasno, że dzieci karmione piersią do minimum 6 miesiąca życia przechodzą mniej infekcji niż dzieci karmione mlekiem modyfikowanym.
Z chwilą odstawienia od piersi lub ograniczenia naturalnego pokarmu wpływ matki na odporność dziecka maleje, a niemowlę zaczyna swój własny bój o zdrowie. Tutaj kluczową rolę odgrywa w dalszym ciągu pożywienie, które w bezpośredni sposób przekłada się na skład mikroflory jelit – a z niej pochodzi nawet 20% naszych limfocytów (białych krwinek). Badania wskazują, że dzieci z Afryki, których strawa opiera się na nieprzetworzonej żywności roślinnego pochodzenia mają zupełnie inną reprezentację bakterii w jelitach niż dzieci z Włoch – karmione makaronem, mięsem i lodami.
Czego więc potrzebuje system immunologiczny? Przede wszystkim zróżnicowanych aminokwasów (części składowych białek), które obecne są nie tylko w mięsie, ale także produktach roślinnych i umożliwiają produkcję komórek odpornościowych: limfocytów B i T oraz makrofagów. Poza tym istotną rolę odgrywają również witaminy A, C, D i E oraz kwas foliowy, jak i minerały: żelazo, cynk, selen i miedź. Zdrowa dieta dla bobasa musi być więc zróżnicowana i bogata w warzywa oraz owoce, zdecydowanie zaś nie ograniczona do suchych bułek i chrupek kukurydzianych! Ba, wiemy wręcz, że nadmierna konsumpcja cukrów prostych prowadzi do zaburzeń mikroflory i może sprzyjać rozrostowi na przykład populacji drożdżaków.
Najpoważniejszych treningiem niedojrzałej odporności jest jednak bezpośredni kontakt z faktycznymi zagrożeniami w postaci bakterii chorobotwórczych, wirusów i grzybów. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się rola planowych szczepień obowiązkowych, które „uczą” system immunologiczny maluszka bronić się przed poważnymi chorobami typu polio, błonica czy krztusiec. Są to potencjalnie śmiertelne infekcje, przed którymi nie chroni nawet mleko matki.
Naturalnie świat zewnętrzny jest przede wszystkim pełen mniej groźnych „zarazków”, które powodują wszystko od kataru po rozstrój żołądkowy. Ochrona najmłodszych dzieci przed kontaktem z osobami naprawdę chorymi (np. dziećmi w żłobku) to dobry sposób, aby system immunologiczny rozwijał się w spokoju. Z drugiej jednak strony, przesada w sprzątaniu i odkażaniu powoduje, że organizm dziecka dojrzewa w sterylnym balonie i nie ma możliwości samodzielnie nauczyć się prawidłowych reakcji immunologicznych. Stąd też kontakt z umiarkowanym brudem i alergenami w pierwszym roku życia – sierścią zwierząt, pyłem traw czy glutenem – zdaniem naukowców jest najlepszym sposobem prewencji alergicznej.
Wspomniane wyżej aspekty to podstawa zdrowej odporności. Ale istnieje szereg innych, drugorzędnych czynników, które mogą systemowi immunologicznemu dziecka pomóc lub zaszkodzić. Do tych ostatnich, negatywnych, należą bez wątpienia podawanie antybiotyków (zwłaszcza nie do końca uzasadnionych medycznie), styczność z toksynami, które mogą osłabiać reakcje obronne (np. silnym zanieczyszczeniem środowiska, chemią domową, farbami, itd.) czy nawet psychologiczny stres związany z brakiem odpowiedniej bliskiej więzi z rodzicami. Z drugiej strony, silną odporność buduje na pewno częsta ekspozycja na światło słoneczne, oswajanie z chłodem oraz dbałość o odpowiednią ilość snu w dzień i w nocy. Są to wiec wszystko aspekty, na które jako rodzice mamy decydujący wpływ!
Tagi: dieta, odporność, szczepienia, zdrowie
Dodaj komentarz